Mamy coraz więcej na głowie i coraz mniej czasu na wypoczynek. Jak nie tracić czasu w podróży na wakacje?
Marzenia o idealnych wakacjach
często rozbijają się o rzeczywistość. Przedstawiamy kilka koszmarów wakacyjnych
podróży i doradzamy, jak ich uniknąć.
Oferty biur podróży, czyli egipskie 5 gwiazdek
Większość turystów stawia na
kompleksową obsługę i wybiera ofertę biur podróży. Katalogi pełne są pięknych
zdjęć szmaragdowych wód, piaszczystych plaż i urokliwych starówek nadmorskich
miasteczek. Nie wspominają jednak o tym, że bogata oferta hotelowa to setki
betonowych wielopiętrowych molochów, tłok i hałas, a rajska plaża wprawdzie
jest, ale oddalona co najmniej o kilka kilometrów. Również standard hoteli w
niektórych krajach znacznie różni się od przeciętnego europejskiego, stąd żarty
na temat „egipskich hoteli 5 gwiazdkowych” i oferowanych w nich pakietów all
inclusive.
W Europie nie brakuje urokliwych
miejsc, pięknych plaż i spokoju. Najczęściej jednak niełatwo dotrzeć do nich rejsowymi
samolotami, a tam, gdzie możemy dolecieć czarterowym lotem biura podróży, są
już tysiące innych turystów. Polecamy więc samodzielny wybór pięknego hotelu z
klasą na którymś z portali rezerwacji hotelowych i lot prywatnym samolotem.
Cały dzień w podróży czyli uroki połączeń rejsowych
Znamy to wszyscy: wakacje
rozpoczynają się od męczącej podróży. Męczącej i długotrwałej, bo na czas
dotarcia do hotelu przy plaży składa się przecież konieczność wcześniejszego
przybycia na lotnisko, kolejki do odprawy bagażowej i kontroli bezpieczeństwa,
oczekiwanie na boarding, długotrwałe – ze względu na dużą liczbę pasażerów –
wchodzenie na pokład. W przypadku przesiadek trzeba się przygotować na oczekiwanie
w porcie przesiadkowym i zagrożenie, że podczas przesiadki zginie nasz bagaż. „Atrakcje”,
które mogą nam niemile urozmaicić lot, doczekały się już nawet ironicznych
felietonów – o ciasnocie, nieprzyjaznej temperaturze, niesmacznych posiłkach,
hałasie, irytujących współpasażerach… list jest długa. Po przylocie na miejsce,
jeśli nasz bagaż szczęśliwie doleciał z nami, czas podróży wydłuża się o
denerwujące oczekiwanie na otwarcie drzwi samolotu, spacer do hali przylotów i
tłok przy karuzeli z bagażami. Wszystkich tych niedogodności można uniknąć,
rezerwując lot bez przesiadek, oczekiwania na lotnisku i przypadkowych
współpasażerów.
Żeglowanie po Morzu Śródziemnym jest piękne, ale jak szybko dotrzeć do portu?
Każdy żeglarz zna to doskonale:
wakacje na Morzu Śródziemnym, żeglowanie od portu do portu Chorwacji lub między
greckimi Cykladami to fantastyczna przygoda. Oczywiście jacht można
wyczarterować na miejscu, ale wielu właścicieli jachtów w Polsce woli pływać
własnymi jednostkami, na których znają doskonale każdą szeklę. Większość z nich
przewozi łódź lądem, aby zwodować w adriatyckim lub egejskim porcie, ale są
również tacy, którzy przez cały rok trzymają je na południu Europy i w sezonie
przyjeżdżają nawet kilka razy, aby skorzystać z okazji i pożeglować. Jednak
takie rozwiązanie ma wiele minusów. Po pierwsze większość portów nie ma
bezpośrednich połączeń lotniczych z Polską – trzeba korzystać z przesiadek i
tracić mnóstwo czasu i energii. Niektórzy dojeżdżają samochodem, co jest równie
męczące, ale uzasadnione, jeśli planuje się rejs, który zaczyna się i kończy w
tym samym porcie. Jeśli mamy w planie inne miejsce rozpoczęcia i zakończenia
wakacji, a w dodatku są to małe, malownicze porty, najlepiej i najwygodniej
dotrzeć tam wynajętym samolotem, który zabierze na pokład 5 osób dorosłych lub
dwie pary z dwójką dzieci.
Krakowscy żeglarze na Mazurach, czyli wielogodzinne dojazdy
Dojazd do portu w chorwackim
Dubrowniku to być może przykład ekstremalny, ale i polskie podróże na wakacje pod
żaglami potrafią dostarczyć nieoczekiwanych i nie zawsze mile widzianych
emocji. Sezon żeglarski na Mazurach rozpoczyna się na początku maja i trwa do
października. W tym czasie na mazurskich wodach pojawia się wiele jachtów,
których właściciele mieszkają w innych rejonach Polski. Przez całą zimę
pokrywają koszty hangarowania, na wiosnę – remontu jachtu, a w sezonie – opłaty
portowe. Jednak uciążliwy i długotrwały dojazd sprawia, że nie korzystają z
żagli tak często, jak by chcieli. Jeśli się już wybiorą, kilkugodzinna trasa,
często w korkach i z koniecznością niebezpiecznego spotkania z tirami zmniejsza
radość z weekendu na wodzie. Tymczasem wyczarterowanym samolotem można dotrzeć
na Mazury już w niecałą godzinę – szybko, bezpiecznie i wygodnie.
Komentarze
Prześlij komentarz